Chyba jak każdy przed swoim pierwszym razem w Stanach oczekiwałam czegoś niesamowitego, cudownego i w ogóle przepaści pomiędzy kulturą amerykańską a europejską. Jak co do trzeciego moje przeczucia się spełniły, to do tej całej wspaniałości nie jestem przekonana.
Oczywiście jest to zupełnie, zuuupełnie co innego. W niektórych sprawach ta inność jest pozytywna, w innych niekoniecznie.
Zacznę od pozytywów. Po pierwsze ludzie! Nigdzie nie spotkałam tylu pozytywnie nastawionych i przemiłych ludzi. Każdy się do mnie uśmiechał i wdawał się w krótkie rozmowy. Wyobrażacie sobie to w Polsce ? A no właśnie. Mogę powiedzieć, że chwilami nawet byłam już zmęczona opowiadaniem w sklepach o tym, skąd jestem i co robię w Ameryce.;) Poza tym ludzie są niezwykle pomocni, nikt nie pozwoli byś czuł się zagubiony, a nawet smutny- nieraz, gdy miałam zły humor lub coś zgubiłam przechodnie zatrzymywali się i pytali, czy na pewno wszystko ok ? Przecież to niespotykane, by nie być szczęśliwym! A zwłaszcza już w Californii.
Ten Stan był dla mnie zdecydowanie najciekawszy, najładniejszy, czysty. A przede wszystkim jeżeli chodzi o tamtejsze jedzenie. Słońce, które mają tam przez prawie cały rok, powoduje, że można tam zjeść fantastyczne świeże owoce i warzywa (najlepsze sprzedawane te przy drodze!), morskie ryby, spróbować cudownych lokalnych win oraz oliwy z oliwek.
W San Francisco, w porcie, co każdą sobotę, wystawiane są stragany lokalnych sprzedawców wszelakiego jedzenia. Od pieczywa, warzyw i owoców, przez mięsa, sery, oliwy aż po sosy, dżemy i słodkie wypieki. Wszystkiego możesz spróbować, porozmawiać ze sprzedawcą o jego produktach, dowiedzieć się jak są robione i jak najlepiej je przyrządzać. Kiedy tam trafiłam, nie mogłam opuścić już tych wszystkich cudownych zapachów i widoków. Jeżeli kiedykolwiek traficie do San Francisco i będziecie chcieli zjeść coś typowo z Californii koniecznie wraz z tłumem podążajcie do głównego portu w mieście :)
Niestety nie wszędzie można było zjeść tak po europejsku. W większości miejsc po prostu idzie się do fast foodów, które są niemal wszędzie. Subway, Burger King, McDonald's, Starbucks- te sieciówki znajdziemy wszędzie. A co gorsza, amerykanie naprawdę lubują się w takich potrawach, co powoduje wszechobecną otyłość. Nie da się ukryć, że nigdzie nie widziałam tyle, najnormalniej w świecie, grubych osób! Już małe dzieci zabierane są codziennie na frytki zapijane colą. Tak właśnie wyrabiają sobie złe nawyki jedzeniowe. Do tego dochodzi ich leniwy tryb życia- poruszanie się wyłącznie samochodem, korzystanie tylko z wind oraz ruchomych schodów i cały ten wielki konsumpcjonizm..
Brakowało mi też tradycji, głęboko zakorzenionej kultury, wszystko nowoczesne, kiczowate, po to tylko, by sprzedać. Jeżeli zwiedziło się Europę, to w USA na pewno będzie Wam brakowało cudownego jedzenia, tej małej ilości przepychu, naturalności. Teraz dopiero to wszystko doceniam :)
A jeżeli chcecie znaleźć w Ameryce trochę Europy, to zdecydowanie polecam Boston, który jest o wiele piękniejszy niż wielce zachwalany Nowy York. Wszystko jest tam kameralniejsze, schludniejsze, a budynki są piękne, zbudowane z czerwonej kostki, w końcu to Nowa Anglia.
Nie jestem w stanie Wam wszystkiego opisać, za dużo się działo, za dużo widziałam. W sumie przejechałam 5 stanów. W każdym zobaczyłam coś niesamowitego i ciekawego, ale też i coś co zniechęcało mnie do tego państwa. Można mówić wiele, ale szukając pozytywów chcę zaznaczyć, że nie byłam jeszcze w żadnym innym kraju , gdzie wszystko byłoby tak dla ludzi. Tu dba się o każdą jednostkę, każdy ma być szczęśliwy, wolny, niezależny, to jest naprawdę cudowne :) Tak jak i moja podróż.
Warto zwiedzić Stany, zobaczyć tą inność, której nie da się opisać, jeżeli się tego po prostu nie przeżyje.
Warto zwiedzić Stany, zobaczyć tą inność, której nie da się opisać, jeżeli się tego po prostu nie przeżyje.
Poniżej wrzucam jeszcze kilka zdjęć: przepyszne, prawdziwe burgery "Super Duper" z San Francisco, prawdziwe bajgle z kremowym serkiem i najlepsze masło orzechowe JIF !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz